Zostawiam plamę z popiołu i kawy na blacie.
Fotografuję talerz po zupie, którą jadłem dziś o czternastej.
Intensywny kolor lodów jagodowych. Nie pamiętam jej smaku, tylko
Łyżkę ugiętą głową w smukłej zmęczonej szyi,
Przez którą byłem zmuszony manewrować
Pod nietypowym kątem.
Później, ale to potem. Zrobiłem zdjęcie ciebie w kapturze.
Później, ale to potem. Zrobiłem zdjęcie ciebie w kapturze.
Padał deszcz niebo natrysk. Ostre kreski siekanej wody.
Stałeś z wywalonym z lewego najka językiem i próbowałeś.
Stałeś z wywalonym z lewego najka językiem i próbowałeś.
Usiłowałeś zadzwonić do dziewczyny o lisiej twarzy.
Pachnącej agrestem i mokrą dżinsową kurtką.
Ciągle szukaliśmy jej
Rojąc ikony i segregując klisze.
Ciągle szukaliśmy jej
Rojąc ikony i segregując klisze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz