09 marca 2012
żeby nie było sytuacji, w której odwiedzamy się i witamy krótkim, zdawkowym pocałunkiem. pijemy coś przy stole kiedy zwyczajnie, ten stół pomiędzy nami staje niczym przepaść. wówczas mówimy sobie nieodwracalne rzeczy. gorzej, kiedy nic nas nie dzieli i rozmawiamy w ten sposób w łóżku, przylepieni do materaca, który ma za zadanie wyhamować upadek. po prostu jakbyśmy spadali w przepaść, zresztą nawet wtedy spoglądamy sobie w oczy mówiąc te nieuchwytne prawdy w mgnieniu powieki. znowu te twoje żaluzje. potem szrama za szramą, mocne silne ciosy w obronie czego i świt rozległej ciszy zamarłych wspomnień. moment zwłoki. wielki restart. dziś nietrudno o te informatyczne skojarzenia. sorry za wszystkie errory, powiedziałbym gdyby to było choć odrobinę w moim guście. kiedy pustka w rękach okazuje się stanowić najcenniejszą naukę. ukochaj pustkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kurwa.
OdpowiedzUsuń